10.07.2012

III Festiwal Ogień i Woda w Nysie - Podsumowanie imprezy


Emocje już opadły, filmy obejrzane kilkakrotnie, wnioski wyciągnięte, więc przyszedł czas na recenzję III Festiwalu Ognia i Wody w Nysie.
Zacznę może od tła i tego, co działo się poza pokazami. Do Nysy dotarłem ok. godziny 11:30 w sobotę. Opolszczyzna przywitała mnie wspaniałym słońcem i niemiłosiernym wręcz upałem (32 st. C w cieniu, wilgotność bliska 90%). Po zameldowaniu się w hotelu udałem się prosto nad jezioro Nyskie. Na plaży zastałem, oprócz setek plażowiczów, rozłożoną już scenę oraz trybunę na ok 400 osób dla widzów. Nad nyskim jeziorem wytrzymałem ledwie 2h, niestety skwar był tak potworny, a zielonkawa woda nie zachęcała do kąpieli, że postanowiłem wrócić do hotelu i poczekać do wieczora w chłodniejszym miejscu. W tym miejscu wyrazy szczerego współczucia dla pirotechników, którzy pracowali w pocie czoła w tak niesprzyjających warunkach, szacunek Panowie i wielkie uznanie za wytrwanie w tych tropikalnych warunkach. Dobrze, że nikt z Was nie wylądowała w szpitalu z udarem. Za to już każda ekipa otrzymuje ode mnie wielki "+", bo koniec końców wszyscy uporali się ze złożeniem swoich pokazów na czas.
Wieczór przyniósł zmianę pogody. Nad nyskie niebo napłynęły ciężkie burzowe chmury, z których ok. godziny 19. puścił się niewielki deszcz. Na szczęście pogoda była na tyle łaskawa, że już po ok. 10 min. po chmurach nie było śladu, a burza przeszła bokiem w kierunku Wrocławia. Temperatura spadła ponad to do znośnych 26 st. C, wiec nic już nie trzymało mnie w hotelu i ponownie wyruszyłem nad jezioro. Tym razem od razu zająłem miejsce na trybunie i zająłem się słuchaniem koncertów Kamila Bednarka i Boney M. Chociaż to nie moje klimaty, ale przy muzyce Boney M ludzie bawili się świetnie. Ponad to koncert zaczął się i skończył planowo czyli plus dla organizatorów. W czasie koncertu tłum na plaży i nyskiej tamie gęstniał z każdą chwilą, by tuż przed pokazami osiągnąć liczbę ponad 60.000 - czyli 1,5 x więcej niż liczy populacja Nysy! Ludzie jednak wiedzą co dobre i jak widać pirotechnika potrafi ściągnąć tłumy.
Tuż przed pokazami na scenie pojawił się duet prowadzących. Organizatorzy w tym przypadku wybitnie się nie popisali, bo chyba ktoś zapomniał zrobić skryptu i wręczyć go pani konferansjerce. W wyniku czego źle podano muzykę do części obowiązkowej. Zamiast aranżacji utworu "Barbarian Horde" z filmu Gladiator, pani ze sceny ogłosiła, że część obowiązkowa będzie do muzyki z "Piratów z Karaibów" - niby ten sam kompozytor Hans Zimmer, ale jednak różnica znacząca. Kolejna sprawa, że wbrew tradycji festiwalowej pierwszy pokaz zaczął się zupełnie bez podania wykonawcy. Podobnie było później, jak organizatorzy chcą liczyć w przyszłości na zaangażowanie firm powinni zadbać jednak o odpowiednią reklamę i ekspozycje nazw wykonawców ze sceny. Kolejna rzecz, z którą spotkałem się po raz pierwszy to komentarze prowadzącej ze sceny w czasie trwania pokazu, zupełnie niepotrzebne i w dodatku chaotyczne, chaotyczne jak odliczanie przed pokazami, które kilkakrotnie trzeba było przerywać z powodu złej komunikacji między akustykiem a osobami na scenie. Tutaj apel na przyszłość do organizatorów, aby jednak przygotować rzetelnie skrypt dla prowadzących i zadbać, aby w czasie wymiany barek między pokazami potrafili zabawić publikę i aby dysponowali lepszą komunikacja z osobami technicznymi, żeby nie było falstartów takich jak w tym roku.
Tyle wstępu teraz czas przejść do meritum czyli pokazów konkursowych. W tym miejscu zaznaczam, że recenzja zostanie zilustrowana filmami Pawła Krzyżanowskiego, które są jak do tej pory zdecydowanie najlepszymi dostępnymi w Internecie.

Pokaz 1- Firma S-Piro ze Szczecina (2. miejsce na podium):

Pokaz szczecińskich pirotechników już od samego początku przypadł mi do gustu. Już od pierwszych chwil w niebo poszybowała spora ilość materiału. Charakterystyczne dla S-piro sekwencje min i ss były znakomicie zgrane z muzyką. W tym roku pirotechnicy szczecińskiej firmy "dopieścili" geometrię pokazu i oprócz standardowych salw prawo-lewo-góra było sporo wachlarzy i sekwencji wędrujących po barce. Góra pokazu jak zwykle w przypadku firmy S-piro była doskonale zgrana z podkładem. Sam podkład był lepiej, moim zdaniem, skomponowany niż rok temu. Bardzo podobał mi się 2. segment z wykorzystaniem muzyki swingowej w klimacie lat 20. XX w. Dobór materiału również znakomity, oprócz bomb chińskich na niebie pojawiło się sporo materiału europejskiego. Mi osobiście najbardziej do gustów przypadły bomby włoskie o efekcie farfale w red ring crossette pistil. Ogólnie kompozycja pokazu była bardzo zróżnicowana nie zabrakło kolorów, różnych kształtów i wyszukanych układów. Jedyne na czym się zawiodłem to finał, który patrząc na pozostałą część pokazu wypadł dość słabo.



Pokaz 2 - Firma Zbig-Grom z Częstochowy (3. miejsce na podium):

Widowisko firmy Grom zaczęło się niestety od falstartu. Po zakończeniu odliczania zapadło kilkanaście sekund ciszy i czarnego nieba. Wśród publiki dało się słyszeć buczenie, co wzbudziło we mnie niepokój, ze częstochowianie mają jakieś problemy techniczne. O ile część obowiązkowa pokazu wypadła poprawnie, to w części dowolnej mieliśmy festiwal błędów systemu. Niestety FireMaster odmówił posłuszeństwa i nie wszystko wypaliło zgodnie z planem. Na niebie pojawiły się kilkukrotnie czarne dziury, a finał pozostał w rurach. Wielka szkoda, bo to co udało się odpalić pokazało jak ambitnie pirotechnicy Groma podeszli do tematu. Wspaniałe europejskie bomby i ss do tego ogromna liczba baterii jednorzędowych tym kultowe wachlarze JW1020 i 1021. O dziwo synchronizacja tego co odpaliło była bardzo dobra, ale ogólne wrażenie nie najlepsze. Bardzo trudno jest mi ocenić ten pokaz, bo wiem ile pracy włożono w jego przygotowanie. Mając świadomość tego, co znajdowało się na barce w porównaniu z tym co pojawiło się na niebie i wodzie jest mi po prostu ogromnie szkoda częstochowskiej firmy. Jestem zmuszony jednak oceniać obiektywnie to co zobaczyłem.



Pokaz 3 - Firma Efekt z Chełma (1. miejsce na podium - Zwycięzca festiwalu):

Jako ostatnia prezentowała się w tym roku firma Efekt z Chełma. Był to już drugi z kolei występ tej firmy w Nysie. Po zeszłorocznym bardzo udanym pokazie apetyt na dobre widowisko był ogromny. Początek pokazu w wykonaniu chełmskiej firmy obfitował w bomby w złotej tonacji podkreślone ss. Jazda obowiązkowa wyszła całkiem nieźle, potem niestety zaczęły się schody. O ile góra pokazu szła zgodnie z planem to na dole pojawiły się laggi, o czym pisałem już wcześniej. Niestety w 2 miejscach zawiodły opóźniacze i pojawiły się przerwy. Dobór materiału był całkiem dobry, chociaż jakość niektórych bomb pozostawiała sporo do życzenia, szczególnie szybko zanikające kolory, na szczęście Efekt nadrobił to ilością i ogólne wrażenie było pozytywne. Najmocniejszym punktem pokazu Efektu był finał. Bardzo dobrze rozplanowany w czasie, ze świetną muzyką w tle. Publika, aż jęczała z zachwytu widząc całe niebo pokryte złotem. Był to zdecydowanie najmocniejszy akcent całego festiwalu! Myślę, ze segment finałowy zdecydował o decyzji jury, gdyż emocje uwolnione w czasie finału Efektu były ogromne, a jak wiadomo z psychologii pierwsze i ostatnie wrażenie jest najważniejsze. To co zaprezentował Efekt w ostatniej minucie pokazu pozwoliło wiec puścić w niepamięć wcześniejsze niedociągnięcia i pozwolić odebrać laur zwycięstwa. Gratulacje! Na pewno zasłużona nagroda publiczności, szkoda, że takowej w Nysie nie ma i jury musiało wybrać jednego zwycięzcę. Złamano wiec monopol S-piro i przyznano złoto Efektowi. Jedni powiedzą, że słusznie inni może wybraliby S-piro. W takich sytuacjach nie można dogodzić każdemu, a z werdyktem się nie dyskutuje. Wyżej opisałem mój punkt widzenia, co nie zmienia faktu, że szczerze gratuluję zwycięzcą i życzę na przyszłość lepszego dopracowania dołu pokazów bo góra jest już na najwyższym krajowym poziomie.



Podsumowanie:
Kolejna edycja festiwalu za nami, mam nadzieję, że za rok znowu będę miał okazję pojechać do Nysy na powtórkę z rozrywki. Pokazy oglądane w tak urokliwym miejscu robią podwójnie dobre wrażenie. Za rok, o ile tradycja zostanie dochowana, to Efekt będzie bronił tytułu. Sądząc po coraz lepszych realizacjach chełmskiej firmy będzie to na pewno niezapomniane widowisko. Do zobaczenia więc, mam nadzieję, w Nysie w 2013 roku.

Zapraszam również na forum w celu podzielenia się własnymi opiniami i ocenami z poszczególnych pokazów z tegorocznej edycji festiwalu: Link

Autor: Szymon O.
Komentarze
Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz być zalogowany aby dodać komentarz